Dwory i dekrety
Brak ustaw reprywatyzacyjnych powoduje, że zwrot majątków prowadzony jest chaotycznie. Tracą na tym nie tylko prawowici właściciele i państwo, ale również tysiące lokatorów znacjonalizowanych budynków.
Adam Tycner
Kilkanaście projektów, które ugrzęzły w komisjach sejmowych, trzy odrzucone w głosowaniach i jedna ustawa zawetowana przez prezydenta. Tak w skrócie wygląda historia prób przeprowadzenia reprywatyzacji w Polsce. Obecny rząd zapowiadał, że w 2012 roku państwo zapłaci za znacjonalizowane mienie, ale w marcu 2011 r. Ministerstwo Skarbu ostatecznie wstrzymało prace nad projektem. Wypłaty 20 miliardów złotych rekompensat powiększyłyby dług publiczny, doprowadzając do przekroczenia 60-procentowego progu ostrożnościowego.
Mimo że w wyniku, przeprowadzonej przez komunistyczne władze, nacjonalizacji straty poniosło 13 proc. polskich obywateli, nasz kraj pozostaje jedynym nowym członkiem Unii Europejskiej i – obok Białorusi, Ukrainy i Albanii – jednym z czterech krajów regionu, w którym nie przeprowadzono reprywatyzacji po zmianie ustroju. Gdy na początku lat 90. w Czechosłowacji, Bułgarii czy w państwach bałtyckich byli właściciele zaczęli masowo odzyskiwać swoje majątki, a na Węgrzech państwo rozpoczęło wydawanie im specjalnych bonów, w Polsce udało się uregulować jedynie kwestię restytucji mienia związków zawodowych i kościołów.
Oddać czy zamienić
Od tego czasu szanse byłych właścicieli na odzyskanie majątku z roku na rok...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta